Komentarze: 4
A juz poprawial mi humor, ju bylo w miare ok. Niestety znow jest zle. Prawie w samo polodnie zadzwonila moja mam i powiedziala, ze moj kumpel R.K. utopil sie......Zamarlam. PLakalam prawie caly dzien. To chyba zrozumiale. Jakos nie moge sobie wyobrazic, ze Go juz nie ma, ze nigdy sie nie zobaczymy, nie posmiejemy razem. Boze dlaczego tak sie stalo??? Przeciez mial tylko 19 lat i cale zycie przed soba. To jest okropne. Co teraz czuja Jego rodzice, Jego brat.... Juz raz przezylam smierc bliskiej osoby....kuzyna. Z tym sie juz jakos pogodzilam. A teraz do tego jeszcze R. Dobrze ze mam przyjacilo i podtrzymuja mnie na duchu. Wlasnie , widzialam sie dzsi z A. pierwszys raz od kad wrocil. Trche mi pomogl. Kiedy zobaczylam sie z D. ..roplakalam sie i wcale nie krylam lez...z Reszta to normalne, ze jesli miera ktos bliski to placze sie za nim . Jekq , jest mi teraz zle , boli mnie glowa. To pewnie od placzu. Najlepsze wyjscie to polozyc sie spac. Ale jeszcze nie ide posiedze troche i porozmyslam